ass
Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: SUWAŁKI
|
Wysłany: Wto 22:54, 18 Kwi 2006 Temat postu: kolejne kilka :) |
|
|
po ostatnich dowcipach zero odzewu ale bede twardy i bede pisał dalej
mam nadzieję, że was rozbawią tak jak i mnie
Morze Północne, lodowaty wicher duje jak cholera. Na pokładzie statku stoi dwóch marynarzy.
- W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki?
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego nieszczęśliwego wypadku??
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem...
Czym się różni kaczka od teściowej?
-Kaczka zasra całe podwórko, a teściowa całe życie.
U seksuologa pacjent skarży się, że w trakcie stosunku słyszy gwizdy.
- Hmmm..., A ile ma pan lat?
- 49.
- To, co pan chciał słyszeć, oklaski?
Pewna pani wybrała się do Afryki na safari i zabrała ze sobą swojego pupila - pudelka. W trakcie wyprawy piesek wypadł z jeepa, czego nikt nie zauważył. Biegł za samochodem, biegł, biegł... ale nie dogonił.
Nagle słyszy gdzieś za soba szelest i kątem oka dostrzega zbliżającego się lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczami przeleciało mu całe życie. Wtem jednak patrzy, a kawałek dalej w trawie leżą jakieś poobgryzane szczątki. "Może nie wszystko stracone" - myśli pudelek i dopada do padliny.
Lampart wyłazi z krzaków, patrzy - a tam jakiś dziwaczny mały stwór coś zajada, ciamka, mlaska. Lampart już - już ma na niego skoczyć, ale słyszy jak stwór mruczy do siebie: "Mmmm... jaki smaczny ten lampart... rarytas... mięsko palce lizać... a kosteczki - co za rozkosz...". Lampart przeraził się i dał nura w krzaki. "Całe szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo zeżarłby mnie jak dwa razy dwa" - myśli uciekając.
Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzi małpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma zdziwioną. Nagle małpa puszcza się biegiem za lampartem i wrzeszczy. "Oj, niedobrze" - myśli pudelek. "Ta cholerna małpa wszystko mu wygada. Co robić?"
Małpa faktycznie dopada lamparta i opowiada mu, jak to został wystrychnięty na dudka. Lampart wnerwił się strasznie. Kazał małpie wsiąść mu na grzbiet i wrócić ze sobą na polankę, żeby była świadkiem tego, jak rozprawi się z tym stworem. Wracają, patrzą, a tam pudelek rozwalony na grzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie: "Gdzie do cholery ta małpa? Wysłałem ją po kolejnego lamparta, a ta cholera, nie wraca i nie wraca..."
Na werandzie siedza sobie w bujanych fotelach dziadek z babcia. Nagle ni z tego ni z owego babcia wali dziadka w leb tak, ze ten az spada z werandy prosto w krzaki. Dziadek, wyczolgujac sie, pyta ze zdumieniem:
- A to za co bylo?!
- A za to, ze masz malego ptaszka!!
Dziadek wgramolil sie na werande, usiadl, i po chwili nagle: lup! babcie w glowe, i tym razem ona laduje w krzakach.
- Hej! A to za co?! - pyta zaskoczona babcia
- A za to, ze wiesz, ze sa w róznych rozmiarach..
(angielski czarny chumor )
- Mamusiu, mamusiu, nie lubie dziadka!
- To zostaw na boku i zjedz kartofle.
Ruski mafioso wybral sie na ryby i jak to ruski mafioso mial ze dwa zlote lancuchy (po pol kilo kazdy) na szyi, na kazdym palcu zloty sygnet, a w kieszeni gruby rulon dolarow czywiscie same setki. Wzial ze soba trzy flaszki. Zimno, bylo wiec obrocil je po kolei. Oczywiscie upil sie i usnal. Budzi sie, a tu nie ma lancuchow, sygnetow, ani dolarow. Zadzwonil z komorki po swoich ludzi i nie minelo pol godziny, a podjechaly cztery czarne mercedesy w kazdym po pieciu ludzi, wszyscy z kalachami.
Stwierdzili ze to najprawdopodobniej ktos z okolicznej wsi obrobil szefa. Wpadaja do wsi i pytaja o soltysa. Ktos z miejscowych wskazal dom po srodku wsi. Wpadaja do soltysa a tam na ganek wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa zlote lancuchy na kazdym palcu sygnet, a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarowek. Przeladowali bron i pytaja skad to wszystko ma. Soltys mowi:
- No nie uwierzycie chlopaki. Ide sobie przez las z psem na spacerze a
tu nad brzegiem jeziora lezy jakis facet w trupa pijany i ma to wszstko
przy sobie. No to go obrobilem, na koniec zerznalem w dupe i poszedlem do domu.
Chlopaki patrza pytajacym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do
soltysa, przyglada sie chwile blyskotkom i mowi:
- To nie moje.
jak są w miare dobre piszcie zapodam następne
pozdro wasz ass
Post został pochwalony 0 razy
|
|